Po ponad miesięcznej przerwie spowodowaną pauzą w rozgrywkach, koszykarze Basketu Rypin udali się 8 marca do Włocławka, aby rozegrać rewanżowe spotkanie ćwierćfinałowe w ramach Włocławskiej Ligi Koszykówki Amatorskiej. Rywalem rypinian był zespół H1, w którego barwach występują najbardziej zagorzali kibice ekstraklasowej drużyny - Anwilu Włocławek. Przypomnijmy, że w pierwszym meczu obu zespołów rozgrywanym w styczniu, po dość kontrowersyjnym sędziowaniu, rypińska drużyna przegrała 57-60. Wynik mógłby być o wiele bardziej niekorzystny, gdyby nie fantastyczna pogoń rypinian w ostatniej kwarcie, która pozwoliła ostatecznie zniwelować blisko dwudziestopunktową przewagą wypracowaną przez włocławian na przestrzeni meczu. Tamto spotkanie to już jednak historia, rypinianie w Dzień Kobiet mieli tylko jeden jasno sprecyzowany cel – odrobić trzypunktową stratę z pierwszego pojedynku i awansować do półfinału.
Zawodnicy Basketu przystąpili do spotkania tylko w dziewięcioosobowym składzie – zabrakło Pawła Nowakowskiego, którego z powodu służbowego wyjazdu niestety już nie zobaczymy w tegorocznych rozgrywkach oraz kontuzjowanego Tomka Cichackiego. Rypiński zespół wzmocnił jednak z kolei Żołnowski. W tym miejscu wszyscy zawodnicy Basketu pragną złożyć Łukaszowi serdeczne podziękowania za to, że w środku nocy przyjechał z oddalonego o 400 kilometrów Białegostoku tylko po to, aby wspomóc kolegów w najważniejszym jak do tej pory meczu sezonu i zaraz po spotkaniu udać się w podróż powrotną na wschód.
Rypinianie rozpoczęli spotkanie w składzie: Kulikowski, Wiśniewski, Zaleśkiewicz, Pilichewicz, Żołnowski. Od pierwszej minuty widać było determinację w poczynaniach rypinian – szczelna obrona i akcje zakończone efektownymi zagraniami pick'n'roll Kulikowskiego z Żołnowskim pozwoliły Basketowi objąć prowadzenie i wygrać pierwszą kwartę 19-10.
Druga część meczu była już bardziej wyrównana, gdyż włocławianie otrząsnęli się z początkowego letargu i zaczęli szczelniej bronić dwójkowe akcje rypinian. Zawodnicy Basketu nie zniechęcili się jednak takim obrotem rzeczy - stosunkowo nadal niezła obrona pozwoliła wyprowadzić parę akcji z kontrataku, a kilka celnych rzutów Wiśniewskiego doprowadziło do tego, że w efekcie druga kwarta również padła łupem rypinian w stosunku 17-15. Ostatecznie na przerwę Basket schodził wygrywając 36-25, co w kontekście pierwszego spotkania dawało ośmiopunktową przewagę w dwumeczu.
Na trzecią odsłonę spotkania Basket wyszedł chyba trochę uśpiony stosunkowo dość łatwo wypracowanym prowadzeniem, gdyż zupełnie zgubił rytm w ataku, co doprowadziło do szarpanych akcji i kilku niepotrzebnych strat. Dodatkowo w ofensywie obudzili się w końcu zawodnicy H1 i po kilku celnych trójkach, które były zmorą rypinian w pierwszym meczu ćwierćfinałowym, wygrali tę kwartę 18-9 i na 10 minut przed końcem spotkania wynik widoczny na tablicy premiował ich grą w półfinale.
Początek czwartej kwarty to dalsza indolencja po stronie rypinian. Nieskuteczne akcje w ataku w połączeniu z kolejnymi celnymi rzutami trzypunktowymi będących na fali graczy H1, pozwoliły wyjść włocławianom na pięć minut przed końcem spotkania na prowadzenie 55-50, co dawało im w tym momencie ośmiopunktową przewagę w dwumeczu. I gdy ławka rezerwowa H1 tańczyła z radości, a na trybunach rozpoczęły się chóralne śpiewy sympatyków włocławskiej drużyny, nastąpiło coś, czego chyba nikt się nie spodziewał. Po męskiej rozmowie pomiędzy zawodnikami podczas time-outu wziętego przez rypinian, podrażnieni zawodnicy Basketu wykrzesali z siebie ostatnie pokłady sił i zaczęli grać najlepszą koszykówkę jaką potrafią. Celna ważna trójka Wiśniewskiego i konsekwentna taktyka polegająca na maksymalnym rozciągnięciu obrony włocławian, umożliwiając w ten sposób penetrację strefy podkoszowej przez Kulikowskiego, dała wymierny efekt. Notorycznie faulowany rozgrywający rypinian egzekwował raz po raz rzuty osobiste z blisko 90% skutecznością, a agresywna obrona Basketu uniemożliwiła kolejne rzuty trzypunktowe włocławianom. Po ciężkim boju rypinianie wygrali ostatnią kwartę 26-18 i cały mecz 71-61, co pozwoliło awansować im do półfinału rozgrywek!
Był to niewątpliwie najbardziej dramatyczny mecz Basketu spośród wszystkich dotychczasowym w tegorocznej edycji WLKA. Rypinianie co prawda pokazali, że są niezwykle chimeryczną drużyną – potrafią koncertowo zagrać przez 20 minut meczu, by później przespać kolejne 15, jednak po raz kolejny udowodnili również, że serca, ambicji i woli walki nigdy im nie zabraknie, bez względu na przebieg wydarzeń na boisku. Pomimo niezwykle niekorzystnego obrotu spraw, nie położyli się przed będącym na fali wznoszącej rywalem, tylko przystąpili do ostatniego zrywu, który dał im ostateczny triumf i miejsce w najlepszej czwórce na koniec sezonu. Każdy z zawodników Basketu dołożył swoją cegiełkę do dzisiejszego zwycięstwa, czy to po jednej, czy po drugiej stronie parkietu, jednak na szczególne wyróżnienie zasługują – Żołnowski, który zdominował strefę podkoszową, dając tym samym spokój pod tablicami, którego ewidentnie brakowało rypinianom od kilku spotkań, Wiśniewski, który przez cały mecz punktował na wysokiej skuteczności oraz Kulikowski, który poderwał drużynę do ataku w ostatnich 5 minutach i swoimi skutecznymi akcjami dał ostateczne zwycięstwo.
Już w następny weekend, 16 marca, rypinianie rozegrają pierwszy mecz półfinałowy, a ich rywalem będzie niepokonana w tegorocznych rozgrywkach drużyna AZS WSHE. Jest to niewątpliwie rywal najtrudniejszy z możliwych i o końcowy sukces będzie niezwykle trudno, jednak zawodnicy Basketu już nie raz udowodnili, że szanują wszystkich swoich przeciwników, ale nie boją się nikogo, także na pewno po raz kolejny na parkiecie dadzą z siebie wszystko i powalczą o jak najbardziej korzystny rezultat. Na koniec serdeczne pozdrowienia dla naszych wiernych rypińskich kibiców, którzy po raz kolejny wspierali nas we włocławskiej hali OSIR, dając tym samym motywację do jeszcze lepszej gry. Dzięki i do usłyszenia już za tydzień!
Basket Rypin - H1 71-61 (19-10,17-15,9-18,26-18)
Rypin: Kulikowski 21(1), Zaleśkiewicz 2, Bartoszński 1, Żuchowski 3(1), Cichacki 6, Wiśniewski 24(2), Żołnowski 14, Pilichewicz, Pawłowski.
H1: Warczygłowski 3, Majchrzak 14(2), Mielcarek 7, Malinowski 22(2), Urlich 6, Miziołek 9(1).
Domino